czwartek, 9 marca 2017

PROLOG.

Tego dnia Sakura Haruno była wyjątkowo zadowolona. Jej ukochany otrzymał nominację do tytułu Dziennikarza Roku i już za chwilę odbierze nagrodę. Była o tym przekonana, nikt nie zasłużył na to miano bardziej niż Sasuke. Miniony rok należał do niego, a teraz kiedy jego praca została podsumowana wreszcie zostanie doceniony.
   Często krytykowano go za zbyt ostre komentarze i arogancką prostolinijność, mimo to bronił swojej wolności słowa i przeciwstawiał się ograniczeniom. Kiedy miał ochotę coś opisać w taki a nie inny sposób po prostu to robił, przez co kilka godzin wcześniej doszło między nim, a jednym z wydawców do sprzeczki, którą Sakura nakazała mu się teraz absolutnie nie przejmować. To nie była ich pierwsza kłótnia, pewne też że nie ostatnia. To właśnie temu staremu burakowi najbardziej przeszkadzały artykuły Uchihy, to on wyrażał w stosunku do niego najwięcej krytyki.
   W całej tej sytuacji dość problematycznym było, że to właśnie ten wydawca po części sponsoruje nagrody jak i całą organizację gali. Sasuke chcąc nie chcąc będzie jeszcze tego dnia zmuszony do kontaktu ze znienawidzonym starcem, o całej reszcie innych starców nie wspominając. Dla czarnowłosego od zawsze wielką niewiadomą było czemu grupa zadufanych w sobie bogaczy angażuje się w sprawy radia, telewizji czy też prasy, nie mając o dziennikarstwie zielonego pojęcia. 
   Nie mniej jednak, tego wyjątkowego dnia, musiał tak jak nigdy wcześniej postarać się robić dobre wrażenie. Sakura nie dałaby mu żyć, gdyby tym razem dał plamę. Mimo ich ogólnej niechęci do sponsorów ogromnie ucieszyli się z nominacji, na którą Sasuke zasłużył już dawno. W zeszłym roku zaproponowała mu, żeby odrobinę bardziej się hamował pisząc artykuły. Grono osób, które rozumiały i ceniły jego chamski humor znacznie się pomniejszyła, a Konoha dalej trafiała do tysięcy osób. Słowa Uchihy coraz częściej były negatywnie odbierane, przez to też zasłużył na złą sławę. Na szczęście jej zdanie cenił jak nikogo innego.
   Sakura pierwszy raz od bardza dawno czuła, że ich związek wraca do normalności. Przez długi czas mieli problemy, a właściwie to Sasuke je miał. Alkohol często gościł w jego życiu, a spotkania AA nie przynosiły efektów. Kiedy wyjeżdżała w delegacje, a wyjeżdżała na nie regularnie raz w miesiącu, Uchiha pił bez opamiętania, zaniedbując przy tym prace i domowe obowiązki. Kiedy była w Tokio starał się nad tym panować, jednakże to też nie zawsze mu wychodziło.
   Pod wpływem alkoholu zmieniał się w całkiem innego człowieka. Stawał się agresywny ,nie panował nad słowami, wielokrotnie kończyło się to interwencją policji. Odbierała go z komisariatu niezliczoną ilość razy, tyle też razy groziła mu rozstaniem. Miłość jednak sprawiała, że kończyło się tylko na groźbach. Potem on obiecywał poprawę, a ona mu wierzyła, aż do kolejnego razu.
   Wydawało jej się, że gdyby lepiej go pilnowała nie dochodziłoby do takich incydentów, ale po chwili docierało do niej, że Sasuke jest dorosły i że nie może wiecznie go kontrolować. Mimo wspólnego życia miała też swoje sprawy, swoją pracę i swoją rodzinę, która nie chciała słyszeć o nim ani słowa. W każdym razie mężczyzna jej życia był od trzech miesięcy trzeźwy i nic nie wskazywało na to, że mógłby tą trzeźwość przerwać.
   Przez wcześniejszą niechęć Uchihy w stosunku do grupy ludzi sponsorujących galę, Sakura postanowiła osobiście "pomóc mu" w napisaniu przemowy dziękczynnej. Chcieli, a raczej Haruno chciała, żeby w subtelny sposób oznajmił, że wszystkie jego krytykowane przez opinię publiczną działania wynikały jedynie z "chęci niesienia prawdy i dostarczania ludziom koniecznej w tych czasach świadomości politycznej". On sam najchętniej wszedł by scenę zaczynając słowami "Dziękuję bardzo" i na tych słowach też kończąc. Jego kolejnym pomysłem była zwyczajna improwizacja, oczywiście pod warunkiem, że to właśnie on tą nagrodę dostanie, bo przecież jeszcze nie jest to pewne. Dla Sakury była to głupota, była stuprocentowo przekonana, że zostanie zwycięzcą, nie było lepszych kandydatów, dlatego też postanowiła napisać dla niego przemowę na prawie 900 słów.
   Nagrody były wręczane w każdy ostatni weekend stycznia, brano pod uwagę całokształt pracy, jednak w niektórych przypadkach patrzono też na pojedyncze artykuły czy reportaże. Miano Dziennikarza roku miało zdecydowanie największe znaczenie, a tuż przed nim plasował się tytuł Prezentera Roku. Ten tytuł zaklepany był dla ich przyjaciółki, blond prezenterki wieczornego wydania informacji w publicznym kanale, który mimo swej złej renomy wciąż miał największą oglądalność w kraju.
   To będzie jej trzecia nagroda w życiu, większość opinii publicznej zakładała też, że nie ostatnia. Na pierwszym roku studiów każdy z ich grona znajomych miał aspiracje do pracy w telewizji, jednak ostatecznie tylko Yamanaka to osiągnęła. Z upływem lat coraz bardziej potępiała swoją decyzję. Zmarnowane święta czy uroczystości rodzinne były nieodłączną częścią jej zawodu, jednakże tak wciągnęła się w wir pracy, że nie potrafiła z niej zrezygnować. Większości znajomych prezenterów przeszkadzało to, że jako dziennikarze nie mogą pozwolić sobie na wyrażanie własnego zdania, poprzestając na czytaniu informacji napisanych przez kogoś innego, jednak dla Ino było to chyba największym plusem. Jej poglądy na tematy, o których mówiła na antenie często były iście radykalne, gdyby miała możliwość do ich wyrażenia, już dawno wylądowałaby na bruku.
   Dawniej łatwo było jej narzucić swoje zdanie, była naiwna i łatwowierna. Jej charakter uległ zmianie, kiedy poznała swojego aktualnego męża, cenionego prawnika z dobrej i szanowanej rodziny. Sasuke był w wielkim szoku kiedy jego starszy brat zaczął spotykać się z Yamanaką, ale widząc jak dobrze dziewczyna na niego wpływa zaakceptował ich związek. Z czasem on i Ino na prawdę się polubili i mimo, że nie łączyły ich więzy krwi traktował blondynkę jak członka swojej rodziny. Po tragicznym w skutkach wypadku samochodowym ich rodziców, mieli tylko siebie. Czasem czuł, że narzeczona brata rozumie go nawet bardziej niż Sakura, która w tamtym czasie nieustannie go krytykowała. Nie rozumiał, że ta krytyka wynikała z jego problemu z alkoholem, który na samym początku jego choroby, ukrywał przez całym światem. Tylko Haruno wiedziała. 
    Teraz postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy. Rozmyślała o swoim mężczyźnie odbierającym nagrodę. Nie miało dla niej znaczenia, że nad ranem wylatuje do Kolumbii na kolejną delegację, teraz liczył się tylko on.
    Pół godziny wcześniej wyszedł na szybkiego papierosa, pewnie był zestresowany. Nie wiedziała, że przed budynkiem spotkał starego znajomego, rzecznika prasowego policji, który zaprosił go na drinka. Mężczyzna nie miał zielonego pojęcia o jego problemach, nie mógł odmówić. W pośpiechu wypili drinka, a po chwili cztery czyste. Sakura nie widziała też tego, że Uchiha jeszcze w domu, korzystając z okazji, że jego kobieta szykuje się do wyjścia, wypił dwie szklaneczki whiskey. Miał szczęście, że nie poczuła od niego alkoholu, wtedy zaczęłaby się jatka. Różowowłosa rozglądała się nerwowo po sali.
   -Przegapi przemowę Ino - szepnęła w stronę starszego Uchihy, który zajmował miejsce po jej lewej stronie.
   -Mniejsza o to. Jak tak dalej pójdzie ominie go nawet odebranie własnej nagrody - czarwowłosy wstał. - Pójdę go poszukać.
   -Siadaj - Haruno ciągnąc go za rękaw garnituru nakazała mu ponowne zajęcie miejsca. - Zaraz was pokażą, kiepsko by to wyglądało, gdyby Ino mnie ściskała z radości, a nie ciebie.
   -Nagrodę dla Prezentera Roku... - mocny męski głos opanował całą salę, a telebimy ukazywały zgromadzonym i widzom przed telewizorami twarze trzech osób nominowanych do tego tytułu - a raczej dla Prezenterki Roku, otrzymuje Ino Yamanaka! - teraz telebim ukazywał twarz blondynki i jej czarnowłosego towarzysza.
   -Jestem z ciebie dumny kochanie - obdarzyła mężczyznę widowiskowym uśmiechem. Zaczęła pewnie kroczyć w stronę sceny, uważając by nie nadepnąć kamerzysty, który trzy kroki przed nią monitorował każdy jej ruch.
   -To przestaje być śmieszne Itachi - powiedziała bardziej do siebie, niż do niego. Starszy Uchiha wpatrywał się z podziwem w wybrankę swojego serca, która właśnie dziękowała wszystkim zgromadzonym, że przyznanie jej tego "zaszczytnego tytułu".
   Sakura dalej szukała wzrokiem swojego mężczyzny. Liczyła na to, że za chwile sam zajmie miejsce obok niej i przeprosi za zwłokę. Jednak Ino wracała już do stołu z nagrodą w rękach, a jego dalej nie było. Teraz zestresowała się na poważnie.
   -Ostatnia nagroda wieczoru jest zawsze najbardziej wyczekiwana - męski głos ponownie się odezwał, Sakurę oblał nerwowy pot. - Jest ona przyznawana za ogólne osiągnięcia, ale nie tylko na to zwracamy uwagę. Zdobywca tego tytułu musi cechować się przede wszystkim oryginalnością i jak to często się mawia, musi mieć to coś - Yamanaka usiadła do stołu, Sasuke dalej nie było. - Tego wieczoru nagrodę Dziennikarza Roku zdobywa...
   Wtedy zobaczyła Uchihę, jednak nie przy swoim boku, a na telebimie. Jego twarz wyróżniała się na tle pozostałych dwóch. Nie wpatrywał się w kamerę, akurat przechylał kieliszek kiedy zaczęto go nagrywać. Dotarło to do niego dopiero po chwili, wtedy zdecydował się uśmiechnąć i zamglonym spojrzeniem spojrzeć w obiektyw.
   -Błagam cie Sasuke, tylko nie dzisiaj.. - jej oczy się zaszkliły. Wiedziała, że nie skończy się to dobrze.
    -Sasuke Uchiha! - gromkie brawa wypełniły salę i zagłuszyły muzykę towarzyszącą ceremonii.
   Wtedy czarnowłosy chwiejnym krokiem ruszył w stronę sceny. Przeczytaj przemowę, nie mów nic innego. Tylko przemowa. Sakura wierzyła, że jakim boskim cudem usłyszy jej myśli i mimo wszystko zrobi to co należy. I chyba usłyszał, zaczął grzebać po kieszeniach marynarki i spodni. I w tym momencie Haruno uświadomiła sobie przykrą prawdę. Stan jego upojenia można by ukryć pod maską świetnie napisanej przemowy. Może gdyby ją przeczytał nikt nie zauważyłby jak bardzo jest pijany, jednakże nie przeczyta z tego ani słowa. Powód jest prosty - nie zdążyła mu tej cholernej przemowy dać. Torebka, w której znajdowała się kartka zaczęła ciążyć na jej kolanach. Kurwa! Sasuke wszedł na scenę. Błagam cie Sasuke, nie powiedz nic głupiego. Stary siwiejący mężczyzna, wydawca gazety, w której pracują, uścisnął mu rękę, drugą wręczając mężczyźnie szklaną nagrodę. Sasuke stanął za mównicą.
    -Witam wszystkich zgromadzonych - głos miał leniwy, a na jego twarzy gościł głupi uśmieszek. Przegrał. - Ta statuetka - uniósł szklaną figurkę nad głowę - ta śmieszna szklana figurka, to coś na co pracowałem przez cały rok. Chociaż nie, pracowałem na nią od początku swojej kariery, a zasługiwałem na nią już kilka lat temu. Robiłem wszystko, aby pokazać WAM - spojrzał wymownie do kamery, ewidentnie kierując swoje słowa do telewidzów - jaki na prawdę jest ten popierdolony świat. Chce, żebyście wiedzieli, że przysłaniają wam prawdę. Chce, żebyście byli świadomi. Jednak prawda boli - ostro spojrzał w stronę wydawcy - a najbardziej boli niesprawiedliwość w stosunku do mojej osoby.
    -Sasuke, co ty wyprawiasz? - Itachi z niedowierzaniem patrzał na brata. - Sakura, idę po niego - jednakże Haruno oniemiała. Patrzała na wybranka swojego serca, a w jej oczach gościła furia. Nie ruszyła się nawet o centymetr, kiedy starszy Uchiha dotknął jej ramienia.
   -Idź po niego - odezwała się Ino - zanim powie coś na prawdę głupiego.
  -Siedem lat pracowałem, pisząc prawdę i tylko prawdę - Itachi wstał z miejsca. - A kiedy przymknięto mi usta, ograniczono wolność mojego słowa, wręczacie mi to - starszy Uchiha był już prawie pod sceną, kiedy dostrzegł dwóch mężczyzn kroczących w stronę jego brata, na ich kamizelkach widniał napis "OCHRONA". Jeden z nich powiedział coś cicho w stronę Sasuke, na co ten odpowiedział na tyle głośno, że jego głos rozbrzmiał w mikrofonie.
   - Jeszcze nie skończyłem. Chciałem dodać, że cała ta banda pomyleńców - machnął ręką w stronę zgromadzonych - mydli wam oczy!
   Wtedy ochroniarze chwycili czarnowłosego za ramiona. Starał się im wyrwać, jednak bezskutecznie. Krzyczał, szarpał, mimo to po chwili ochroniarzom udało się wyprowadzić go z sali. Itachi przypatrywał się tej scence z bezruchu, po chwili odwrócił się w stronę zgromadzonych.      Wszyscy szeptali, niektórzy zaczęli wstawać z miejsc. Wtedy zauważył twarz kobiety w średnim wieku, pięknej blondynki. Tsunade Senju, redaktor naczelna gazety, do której pisał jego brat. Popatrzała na starszego Uchihę kiwając głową, na jej twarzy malowała się złość, której nawet tak świetny dziennikarz jak Sasuke nie byłby w stanie opisać.
    Wyrzucili go z budynku przez tylne wyjście, zamykając za sobą drzwi na klucz. Przez moment siedział na zimnej ziemi, potem wstał i z gracją na jaką tylko Uchiha mógł sobie pozwolić zaczął otrzepywać się ze śniegu. Zaczął pięściami walić w drzwi, krzyczał aby mu otworzono, nawet do głowy mu nie przyszło, aby spróbować dostać się do środka innym wejściem.
    Nie otwierano mu przez dłuższy czas, jednak Sasuke nie odpuszczał, waląc mocniej i krzycząc głośniej. Dwadzieścia minut później przyjechała policja, po chwili szarpaniny udało im się zapakować go do samochodu.
   -Niezły dałeś popis Uchiha - odezwał się jeden z policjantów, kiedy drugi wyjeżdżał w stronę głównej ulicy. - Może noc na dołku da ci trochę do myślenia.



   Wypuścili go chwilę po dziesiątej rano. Był głodny, zmarznięty, a co najgorsze - trzeźwy. Kiedy oddano mu jego rzeczy od razu sprawdził telefon. Trzydzieści cztery nieodebrane połączenia i kilkanaście wiadomości. Dzwonili głównie Itachi i Ino, kilka razy Naruto i Tsunade. Pięć wiadomości od Madary - pewnie zobaczył to w telewizji. Sakura nie zadzwoniła ani razu.
   Wyszedł z posterunku policji i zadzwonił po taksówkę, po tym wyłączył telefon. Nie chciał teraz z nikim rozmawiać. Podróż ciągnęła mu się w nieskończoność. Bał się powrotu do domu, jednak im szybciej do niego wróci, tym szybciej będzie miał tą kłótnię za sobą.
   Wchodząc na klatkę postanowił odpuścić sobie windę i pójść schodami. Nie przeszkadzała mu wizja siedmiu wysokich pięter. Starał się jak mógł, by jego wejście było w miarę ciche, jednakże pęk kluczy nie ułatwił sprawy.
   -Sakura? - zawołał łagodnie zamykając drzwi. Spodziewał się jej już w progu. - Sakura?
   Na półce nie było jednak jej kluczy, a na wieszaku płaszcza ani torebki. Przez to wszystko zapomniał o tej cholernej delegacji. W lustrze odbiła się jego twarz, zmęczona i poszarzała. Tuż pod swoim odbiciem zauważył złożoną na pół kartkę. Odkleił ją od lustra biorąc głęboki oddech. Często zostawiała mu takie kartki z wiadomościami typu "Kup jajka" lub "Odbierz ubrania z pralni". Chętnie przeczytałby coś takiego teraz, ale jak to mówią, nadzieja matką głupich. Rozłożył złożony w pół papier i odczytał jedno zdanie, które Sakura zapisała swoim pochyłym pismem. "Ma cie tu nie być kiedy wrócę z Kolumbii".


Dwa lata później, Nagano.



   -Opowiedz mi co osiągnąłeś w tym tygodniu - mężczyzna wpatrywał się w Uchihę, spojrzenie jego brązowych oczu wywoływało w czarnowłosym irytację.
   Miał dosyć tych spotkań. Co tydzień wyglądały identycznie. Genma Shiranui zadawał mu serie powtarzających się pytań, na które Sasuke udzielał mu zawsze podobnych odpowiedzi. Jego zdaniem ta część terapii przynosiła najmniejsze efekty. Mimo to nie unikał spotkań, chciał pokazać swojemu opiekunowi, że panuje nad uzależnieniem i nie ma najmniejszych chęci aby powrócić do picia.
   Do Ośrodka Odwykowego w Nagano trafił półtorej roku wcześniej. Po podjęcia terapii zmotywowali go brat wraz z wujem, oni też opłacali cały jego pobyt, gdyż Sasuke roztrwonił całe swoje oszczędności na trwającą sześć miesięcy imprezę. Po tym jak opuścił Tokio podróżował po całej Japonii, pozwalając sobie na pobyty w drogich hotelach, na które stać było go tylko w teorii. Był kompletnie spłukany.
   Od pewnego czasu swoje uzależnienie od alkoholu zamienił na uzależnienie od słodyczy. Pożerał wszystko co wpadło mu w ręce, jeśli tylko miało odpowiednio dużą zawartość cukru. Cotygodniową dostawę słodyczy i papierosów zapewniał mu wuj. Madara mieszkał kilka kilometrów od Ośrodka, toteż odwiedzał swojego krewniaka regularnie. Starszy Uchiha kilka lat wcześniej pracował w NPA, jednakże w poszukiwaniu spokoju wyprowadził się z Tokio do Nagano, w której zaczął pracę jako policjant.
   Nie minęło nawet pół roku kiedy zaczął żałować swojej decyzji. Brakowało mu starej pracy i osiemdziesięciu godzin tygodniowo, które wtedy na nią poświęcał. Jego nowe zajęcie było zdecydowanie mniej zajmujące i problematyczne, nudził się. Czuł, że się marnuje, więc pewnego dnia stwierdził, że jak już musi być policjantem to będzie najlepszym jakiego Japonia widziała. Początkowo szydzono z niego kiedy brał każdą dodatkową zmianę, jednak zyskał uznanie po kilku dobrze przeprowadzonych akcjach.
   -Genma, przecież dobrze wiesz co robiłem przez ten czas.. Po co te pytania? - czarnowłosy był zmęczony ciągłymi sesjami terapeutycznymi ze swoim opiekunem. Już od kilku tygodni czuł się zdrowo psychicznie i całkiem pewnie, mimo to, że otoczenie starało się podważyć jego dobre samopoczucie.
   -Tak, wiem co robiłeś. Wiem, że byłeś u wuja na noc. To była twoja piąta noc poza ośrodkiem - brązowowłosy założył nogę na nogę. - Trzeci raz dotarłeś do mieszkania wuja sam. Jak minęła ci podróż autokarem?
   -Ty tak na poważnie? - ton jego głosu przepełniony był kpiną. - Dobrze więc.. Podróż upłynęła mi okropnie. Nienawidzę komunikacji miejskiej i przez połowę drogi marzyłem o odzyskaniu swojego samochodu..
   -I prawa jazdy - wtrącił pospiesznie terapeuta.
   -Masz rację. Marzyłem o odzyskaniu swojego samochodu i prawa jazdy - ostatnie dwa słowa wyraźnie zaakcentował. - Autokar, jak nazwałeś ten śmieszny pojazd, był przepełniony po brzegi.    Obok mnie usiadła jakaś kobieta, miała fajne cycki, ale okropnie brzydką twarz. Przykra sprawa, nie sądzisz? - frustracja wzrastała w nim z każdym kolejnym zdaniem. Genma chce szczegółowych opisów, więc je dostanie. - Zapomniałem wspomnieć, że tego dnia padało. Wnętrze autokaru śmierdziało jak zmoknięty pies, a ja jak zapewne wiesz, wole koty. Koty nie lubią wody, ja też jej nie lubię.
   Brązowowłosy wsparł głowę na ręce. Poznał Sasuke dość dobrze przez te półtorej roku i wiedział, że Uchiha uraczy go teraz długą przemową, zdaniem czarnowłosego nie wnoszącą nic do jego życia.
   -Miasto było zakorkowane, jechaliśmy przez ponad godzinę. Chociaż jechaliśmy to zbyt duże słowo, bo głównie staliśmy w miejscu. Kiedy w końcu opuściłem ten przeklęty autobus na dobre się rozpadało, a do mieszkania Madary miałem jeszcze trochę drogi. Przeszedłem w deszczu dziewięć przecznic, taszcząc za sobą walizkę, która swoją drogą przemokła - wydał w tym momencie dziwny dźwięk, coś przypominające cmoknięcie. - Pod drzwiami przekonałem się, że tego idioty nie ma jeszcze w domu, a że zabraliście mi telefon, nie mogłem dać mu znać, że jestem już na miejscu.
   -Nie zabraliśmy ci telefonu Sasuke, sam nam go oddałeś.
   -Zostałem do tego zmuszony, ale to nie ważne.. - wziął głęboki wdech i wrócił do swojego monologu. - Czekałem pod drzwiami przez ponad pół godziny, przemoknięty i przemarznięty, aż w końcu się pojawił.
   -Czy cała ta sytuacja wzbudziła w tobie zdenerwowanie? - zapytał ze szczerą ciekawością.
   -Nie Genma. Ta cała sytuacja wzbudziła we mnie wkurwienie.
   -I co zrobiłeś z tym "wkurwieniem"?
   -A co mogłem zrobić? -pytanie terapeuty było dla niego głupie i niedorzeczne. - Kiedy Madara wrócił do domu zjedliśmy kolacje i się uspokoiłem.
   -Ile razy przez ten czas myślałeś o tym, żeby się napić? - Genma spojrzał czarnowłosemu prosto w oczy.
   -Nie wiem, nie liczyłem.
Shiranui zajmował się leczeniem uzależnień od prawie dziesięciu lat. Przez ten czas wyrobił w sobie pewne zasady prowadzenia terapii. Pierwszą i najważniejszą było subtelne zmuszanie rozmówcy do uzewnętrznienia siebie. 
   -Liczby Sasuke, liczby..
   -Może z dwa - zamknął oczy i nerwowo poruszył szyją. 
   -Jednak tego nie zrobiłeś. Twój wujek po raz kolejny został poproszony o zbadanie cie alkomatem. Byłeś czysty - Sasuke kiwnął twierdząco głową, wtedy nastała cisza, która szczerze zdziwiła Uchihę.    Spodziewał się kolejnej serii pytań, jednak nie zanosiło się na to by terapeuta miał jakieś zadać. Zbity z tropu czarnowłosy sam postanowił to zrobić.
   -I co dalej?
   -Myślę, że nadszedł czas na to, żebyś opuścił to miejsce.


Szwajcaria, góra Pilatus.


   -Ohh, zobacz jak tu pięknie! - różowowłosa kobieta wzięła głęboki oddech, jej płuca wypełniło świeże górskie powietrze. 
   W miejscach jak to świat się dla niej zatrzymywał. Kochała swoją pracę za możliwość ciągłego podróżowania, tym bardziej teraz kiedy nikt ani nic nie trzymało jej w Tokio. Potrzebowała odskoczni od życia w wielkim mieście, Alpy były strzałem w dziesiątkę. 
   Jej towarzysz przejawiał zdecydowanie mniejsze zadowolenie w stosunku do wyborku kobiety. Był zdyszany i czerwony od wysiłku, mimo tego, że połowę drogi na szczyt pokonali siedząc wygodnie na wyciągu. Sakura zaskoczyła go mówiąc, że ma zamiar wejść na Pilatusa, był kompletnie nieprzygotowany na górskie wędrówki. Lekkie buty i kurtka średnio nadająca się na szwajcarską pogodę w lutym doprowadziły go do bólu gardła i lekkiego przemarznięcia ciała. Już widział siebie w łóżku z gorączką po powrocie do Japonii.
   -Tak, przepięknie..- wydyszał zrzucając z ramion plecak ze sprzętem fotograficznym. - Za miesiąc lecimy na Bahamy. W innym wypadku składam wypowiedzenie.
   -Nie marudź Sai, przyda ci się trochę ruchu na świeżym powietrzu - ostrożnie usiadła na jednym z wielkich kamieni wystających z ziemi. W tym czasie fotograf wyciągnął sprzęt i zajął się robieniem zdjęć testowych.
   -Morderczy ruch na lodowatym powietrzu.. - szeptał pod nosem sam do siebie. - Jakie chcesz te zdjęcia?
   -Tak naturalne jak to tylko możliwe - odpowiedziała wesoło wpatrując się w błękitne niebo.
   -Dzięki za konkrety. Jesteś niesłychanie pomocna..
   -Słyszałeś, że Pilatus nazywany jest "przeklętą górą"? - kompletnie ignorując komentarz mężczyzny, przeszła do wygłoszenia monologu, jednego z wielu tego dnia. - Wiąże się to z legendą o Poncjuszu Piłacie. Mówiono, że pojawiał się na szczycie góry, po czym obmywał swoje ręce krwią. Każdemu kto go tu zobaczył zapowiadano rychłą śmierć - uśmiechnęła się łagodnie, jakby jej historia miała pozytywny przekaz.- Ciekawa bajeczka, co? Napisze o tym w artykule.
   -To zapewne zachęci przesądnych Japończyków do wycieczki w to miejsce, masz rację - Sakura zignorowała jego sarkastyczny komentarz. Pracowali wspólnie od czterech lat, zdążyła się przyzwyczaić do ironicznego charakteru mężczyzny.
   W ciszy robił zdjęcia, już prawie nie czuł dłoni. Cholerna Szwajcaria!
   -Tyle powinno wystarczyć.. Błagam cie, wracajmy do hotelu - zaczął ostrożnie wkładać sprzęt do plecaka. - Przysięgam, że zaraz zamarznę.
   -Nie znam większej marudy.. - spojrzała ostatni raz w stronę Jeziora Czterech Kantonów. Jeszcze tu wrócę.. ale bez niego.
    



Pomysł na tego bloga naszedł mnie znienacka. Mimo to, że klimaty SasuSaku to kompletnie nie moja bajka, postanowiłam spróbować. Powiem szczerze, że pisało mi się bardzo miło, mam w głowie już całą fabułę. Pierwszy rozdział pojawi się zapewne za niedługo. Jak na razie czekam na wasze opinie dotyczące Prologu :) Pozdrawiam :*

10 komentarzy:

  1. Czytało się dość przyjemnie, choć... scena z odebrania nagrody była trudna do strawienia. Hm, to tylko moja opinia, ale nie dawałabym tego tutaj. Po prostu odwyk Sasuke i wycieczka Sakury. No ale tak zostaliśmy chociaż bardziej szczegółowo wprowadzeni w opowiadanie. :)
    Żeby tu zajrzeć zachęciło mnie jedno słowo z opisu bloga: dziennikarz. Nie ukrywam, że chciałabym w przyszłości coś w tym kierunku począć, więc z chęcią będę śledzić losy Sasuke. ^^ Najsmutniejsze jest jednak to, że za prawdę trzeba płacić wysoką cenę. Ech, nawet po pijaku. ;_______; Ciekawi mnie jak będzie wyglądał powrót Uchihy do "normalności".
    Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam! ;3;


    Ps. "Torebka, w której znajdowała się kartka zaczęła ciążyć w jej torebce." Coś jest tu chyba nie tak. XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za tą torebkę, nie wiem jak mogłam to przeoczyć :)
      Pierwsza część prologu była dość ciężka, ale chciała opowiedzieć to jak najszybciej. Nie chce już potem wracać do tego opisu, w ten sposób go z głowy. Tragiczny występ Sasuke nie będzie zaśmiecać kolejnych rozdziałów :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Zajrzałam, bo SasuSaku. Z nimi łyknę prawie wszystko xD
    Musisz wiedzieć, że nie robię tego, aby Ci dokuczyć lub ze złośliwości, ale chciałam żebyś sobie coś tam w tekście popoprawiała, jeśli uznasz to za konieczne. Rzuciło mi się w oczy kilka rzeczy, ale nie będę wypisywać wszystkich.
    Sama też ciągle się uczę i uważam, że takie pokazanie "błędów" jest nawet motywujące.
    O np. tutaj:
    " -Opowiedz mi co osiągnąłeś w tym tygodniu - mężczyzna wpatrywał się w Uchihę" Kropka po "tygodniu" i "Mężczyzna" z dużej litery.
    " -Może z dwa - zamknął oczy i nerwowo poruszył szyją. " Po "dwa" postawiłabym kropkę a "Zamknął" wtedy z dużej litery :D
    Tak ja to postrzegam, żeby nie było, bo nie chcę Ci dokuczyć ani nic takiego, więc nie zrozum mnie źle.

    Co do historii, jak już pisałam przeczytałam, bo to SS. Jest ok, na razie nie potrafię się jakoś za bardzo wkręcić w historię, bo Prolog to dla mnie za mało xD
    Ale pisz, jestem ciekawa co Ci z tego wyjdzie :D

    Pozdrawiam serdecznie ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam pojęcia, czym jest sasuke, ale chyba zrobiłaś to dobrze ;) poza lekkim zamętem (w odczuciu kogoś, kto nie ma styczności z japońskimi klimatami) czytało się całkiem "gładko". Ciekawi mnie, co będzie dalej i mam nadzieje, że doczytam przed moją stacją. :D
    Pozdrowienia z pociągu!!!

    [mrok-weiry]

    OdpowiedzUsuń
  4. Popracuj proszę nad interpunkcją, pozjadałaś sporo przecinków i spacji :<
    Oprócz tego raczej nie mam się do czego przyczepić, pisz dalej i pracuj nad swoim stylem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Intrygująca historia. Choć nie za wiele ciśnie mi się na język, podoba mi się sam fakt, że to SasuSaku, a Ty doskonale wiesz, jak ja kocham tę parę. Jestem wręcz zakochana! W szablonie też! Dziewczyno, coraz lepsze Ci wychodzą (a uwierz, że stalkuję te Twoje postępy, nawet jeśli komentarza nie zostawię na czas) :D

    Sasuke alkoholik, dziennikarz z powołania. Szkoda, że relacja z Sakurą tak się posypała właśnie przez alkohol, ale czuję, że ta historia jeszcze mnie zaskoczy. W ogóle to całe przemówienie... wiedziałam, że tak to się skończy! Same przekleństwa aż mi się cisną w stronę Saska. I uwielbiam tutaj Saia. Tak bardzo przypomina mnie XDDDD Wycieczki ze mną to koszmar ahahahaha tak marudzę xD Mam się z kim utożsamiać!

    Pisz, Esami, pisz! Cieszę się, że pomysłów Ci nie brakuje <3 Pora nadrobić Królestwo teraz, wybacz, że tak się lenię, ale pisanie rozdziałów na zapas nie pozwala na czytanie :(

    Pozdrawiam cieplutko! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurka burka, dawaj więcej! Zapowiada się bardzo ciekawie - motyw Sasuke zmagającego się z alkoholizmem, fakt jego rozstania z Sakurą i półroczne odreagowywanie, a w efekcie bankructwo jest bardzo życiowe. I Sai jako fotograf-maruda, cudowne xD
    Dodaję do linków i pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że spodobał Ci się ten pomysł! Zmobilizowałaś mnie to wzięcia się (w końcu) za pierwszy rozdział <3

      Usuń
  7. Graton Rouge Casino & Hotel - MapYRO
    › › 과천 출장샵 Casino 포천 출장샵 Hotels › › Casino Hotels Find the perfect 익산 출장마사지 getaway 남원 출장마사지 in Chouteau, Louisiana with a Casino near you. Make a reservation and 동두천 출장안마 book your stay online or in hotel!

    OdpowiedzUsuń